Synagogi, cmentarze i pomniki zagłady to najbardziej widoczne, ale nie jedyne ślady po karpackich Żydach… Mniejszość żydowska – w Małopolsce obecna już od średniowiecza, a od XVIII stulecia osiedlająca się licznie na mocy przywilejów potwierdzanych przez kolejnych władców Polski – nie mogła nie odcisnąć piętna na lokalnej kulturze i gospodarce. To Żydom zawdzięczamy popularne produkty regionalne, m. in. łącką śliwowicę i bobowskie koronki klockowe. Postać Żyda do dzisiaj towarzyszy obrzędom wywodzącym się z tradycji ludowej. Bobowa, Grybów i Gorlice – miejsca związane z kultem cadyków – wciąż przyciągają chasydzkich pielgrzymów z różnych zakątków świata. Nowy Sącz, gdzie żył sławny reb Chaim Halberstam, uznawany jest przez nich za święte miasto.
Żydzi, którzy do miast i miasteczek wyniszczonych wojnami i klęskami żywiołowymi byli sprowadzani dla podniesienia upadającego handlu, szybko Nowy Sącz zdominowali. Wzbudzało to niechęć, a często wrogości ze strony nie-Żydów. Najpoważniejsze antyżydowskie zamieszki o podłożu ekonomicznym przetoczyły się przez sądeckie miasta i wsie w czerwcu 1898 r., kiedy doszło do plądrowania żydowskich sklepów i domów.
Na Sądecczyźnie większa część społeczności żydowskiej mieszkała w miastach – najliczniej w Nowym Sączu, Bobowej i Grybowie, stanowiąc ponad 1/3 mieszkańców. Mniejsze skupiska ludności izraelickiej były w Muszynie, Starym Sączu, Krynicy, Piwnicznej. W sądeckich wsiach żyło najwyżej po kilka żydowskich rodzin. Tam, gdzie skupiska Żydów były największe, organizowano gminy, zakładano synagogi, szkoły, mykwy, cmentarze.
Dla żyjących obok Polaków, Rusinów i Niemców Żydzi byli inni, obcy. Odmienność żydowskiej kultury, przede wszystkim religijna i językowa, uniemożliwiała ich poznanie i zrozumienie, sprzyjała tworzeniu stereotypów.