Czy myśleliście kiedyś o tym, jakby to było wsiąść w wehikuł czasu i przenieść się powiedzmy… siedem wieków wstecz? Do jakiegoś średniowiecznego miasta z warownym zamkiem, gwarnym jarmarkiem i niskimi domkami, które przycupnęły w cieniu obronnych murów? Wehikuł czasu raczej trudno będzie znaleźć, ale taka podróż jest możliwa. Wystarczy wsiąść we własny samochód i podążyć szlakiem karpackich miasteczek z klimatem, gdzie niemal z każdego rogu wyglądają duchy przeszłości.
Szlak w dużej mierze wiedzie dawnymi traktami handlowymi, które wzdłuż i wszerz przecinały przed stuleciami Królestwo, zwłaszcza zaś słynnym traktem węgierskim prowadzącym z Krakowa na tereny dzisiejszej Słowacji. Bo średniowieczne miasteczka lokowane były właśnie przy handlowych szlakach, często na bazie istniejących wcześniej osad i w pobliżu warownego grodu strzegącego spokoju na trakcie handlowym czy bezpieczeństwa na granicy państwa. Powstawały zwykle na prawie magdeburskim, co wymagało charakterystycznej organizacji zabudowy, której widoczne ślady zobaczymy podczas naszej podróży. Bo choć upływający czas, wojny i klęski żywiołowe odcisnęły swoje piętno na każdym z miejsc, które znalazły się na naszym szlaku, to nie sposób im odmówić specyficznego klimatu wynikającego z charakterystycznego układu urbanistycznego, rozwiązań architektonicznych oraz wszechobecnej historii – złożonej zarówno z faktów, jak i przekazywanych z pokolenia na pokolenie legend i mitów.
Podczas podróży zawitamy do miasta królewskich nałożnic, gdzie poddamy się testowi prawdziwej miłości. Zaglądniemy do sali, gdzie mężowie podsłuchiwali swe żony podczas spowiedzi i wejdziemy do lochów, gdzie torturowano słynnego Janosika. Posłuchamy też o zasypanych już piwnicach i dowiemy się, dlaczego mógł być w nich więziony Rumcajs lub Robin Hood. Przeczytamy, w jaki sposób zemściła się ostatnia czarownica stracona w jednym z nadpopradzkich miast i ugotujemy rosół na szesnaście sposobów. Spojrzymy w oczy Światowidowi i Mefistofelesowi, a także spotkamy smoka, który zamiast zjadać dziewice, wolał imprezować. A to dopiero początek…
Wyprawę rozpoczniemy w Nowym Wiśniczu, skąd udamy się węgierskim szlakiem do Lipnicy Murowanej, Czchowa, Zakliczyna i Ciężkowic. Następnie odbijemy na wschód do Biecza, żeby przekonać się o trafności porównania miasta do francuskiego Carcassonne. Dalej szlak powiedzie nas przez Bobową i Nowy Sącz do Krynicy-Zdroju – miasta młodego, jednak szczycącego się prawdziwym „klimatem”. Kolejnym przystankiem będzie Muszyna, po zwiedzeniu której przekroczmy granicę ze Słowacją i ruszymy w podróż do czterech z pięciu miast, które przed wiekami tworzyły „Pentapolitanę” – związek pięciu wolnych królewskich miast węgierskich. Po odwiedzeniu Bardejowa, Preszowa, Lewoczy i Kieżmarku powrócimy do Polski, a konkretnie do Starego Sącza, nie bez powodu zwanego „Grodem świętem Kingi” czy „Średniowieczną Perłą Beskidów”. Kolejne przystanki to odzyskująca w ostatnich latach blask Szczawnica, Nowy Targ, Sucha Beskidzka oraz Lanckorona – dawne miasteczko na wzgórzu.
TRASA SZLAKU - współrzędne:
Nowy Wiśnicz (49.916667, 20.45) - Lipnica Murowana (49.857778, 20.529167) - Czchów (49.85, 20.683333) - Zakliczyn (49.85, 20.816667) - Ciężkowice (49.8, 20.966667) - Biecz (49.731944, 21.2625) - Bobowa (49.708611, 20.944722) - Nowy Sącz (49.616667, 20.7) - Krynica-Zdrój (49.411667, 20.955) - Muszyna (49.355545, 20.896032) - Bardejov (49.295, 21.275833) - Prešov (49.001667, 21.239444) - Levoča (49.022778, 20.590556) - Kežmarok (49.138333, 20.429167) - Stary Sącz (49.5625, 20.636389) - Szczawnica (49.422778, 20.482778) - Nowy Targ (49.477778, 20.03) - Sucha Beskidzka (49.740278, 19.588611) - Lanckorona (49.845, 19.715833)