Jednym z najsławniejszych harnasiów o polskich korzeniach był Józef Baczyński. Pochodził z terenów Beskidu Zachodniego, gdzie rozwój zbójnictwa przypadł na XVII i XVIII w. Jest postacią historyczną. Urodzony w Skawicy u podnóży Babiej Góry ożenił się i zamieszkał we wsi Jaszczurowa koło Wadowic. Swoją zbójnicką działalność uprawiał nieco dłużej niż jego słowacki odpowiednik, a jego występki znane były na terenie Babiej Góry, Orawy, Gorców i okolic Limanowej. Burzliwe życie Baczyńskiego jest najprawdopodobniej najlepiej udokumentowaną historią zbójnika za sprawą zeznań, które składał obszernie, przytaczając wiele szczegółów wydarzeń. Wpis aktu prawnego do ksiąg sądowych, tzw. oblata z dnia 3 marca 1736 r., został odnaleziony w zbiorach archiwum ziemskiego w Krakowie i opublikowany przez badacza etnografii i historii góralszczyzny Stanisława Szczotkę w latach 30. XX w. Wzmianki o zbójniku pojawiają się również w kronikach parafialnych proboszczów Jazowska – Józefa Jerzmanowskiego oraz Jana i Stanisława Owsińskich (Roczniki do dziejów Podtatrza i Spisza z lat 1680-1748).
Właśnie dzięki tej bogatej dokumentacji możliwe jest odtworzenie jego zbójeckiej kariery. Rozpoczął ją w roku 1732 i wkrótce został harnasiem kompanii. Miał na swoim koncie szereg napadów, m.in. na browar w Dobczycach i Choczni, dwory szlacheckie w Jaszczurowej, Tłuczaniu, Śleszowicach i Łętowni. Podczas tego ostatniego ukradł organiście klawikord za to, że ten chciał podnieść alarm, bijąc w dzwon z powodu najścia rabusiów. Instrument później został spalony, bo nie miał go kto nosić. Baczyński rabował również gospodarstwa, karczmy, a nawet plebanie w okolicach Babiej Góry, Starego Sącza i Łącka. Jego miejscem zimowania była Ochotnica w Gorcach oraz Biała Woda w Szczawnicy. Został pojmany w Wilczyskach koło Dobrej w 1735 r. Oskarżycielem publicznym grodu krakowskiego był wówczas Józef Zuchalski, który z łatwością przekonał sąd o jego winie. Baczyński został aresztowany i osadzony na zamku w Krakowie. Stracono go najprawdopodobniej w 1736 r, na krakowskich Krzemionkach.
Niewątpliwie bogata kariera tego zbójnika przyczyniła do powstania legend o tej postaci. Jedna z nich opowiada o tym, jak Baczyński postanawia należycie ukryć łup i inne zrabowane dobra, które niedawno w pośpiechu schował na pierwszej lepszej polanie[1]. Chciał to uczynić zanim nadejdzie sroga zima, a śnieg pokryje grunt grubą warstwą. Przed świtem udał się po ukryty łup, a następnie wyruszył w poszukiwaniu bezpiecznego miejsca dla niego. Niestety w miejscu, gdzie zaplanował zakopać swoje dobra, krzątało się zbyt wiele osób. Postanowił udać się w bardziej odludne miejsce w głąb gór. Skierował się tam, gdzie hajducy i żandarmi rzadko zaglądają. Dotarł aż pod górę Cyl, gdzie w końcu znalazł idealną kryjówkę – trzy szczeliny w skale. W jednej umieścił złoto, w drugiej srebro, a w trzeciej miedź. Zasypał otwory ziemią, oznaczył pień krzyżykami dla poznaki i udał się w drogę powrotną. Jak się później okazało, gdy śnieg stopniał, ze szczelin tych wkrótce popłynęła woda w kolorach owych kruszców. Baczyński nigdy nie wrócił po swój łup; ujęty za występki zawisł na haku jak przystało na zbójnika.
Owo miejsce pod Cylem to w rzeczywistości potoczna nazwa Małej Babiej Góry. Jest to jeden z wierzchołków masywu Babiej Góry, w jego zachodniej części. Wznosi się na wysokość 1517 m i znajduje się na granicy Polski i Słowacji. Jest doskonałym punktem widokowym z uwagi na brak drzew na szczycie. Owe trzy strumienie to zapewne jedne z licznych potoków znajdujących się w okolicy, wypływających ze stoków Małej Babiej Góry. Podobno zawierają śladowe ilości złota, srebra i miedzi. Na szczyt najlepiej dostać się szlakiem turystycznym przez Markowe Szczawiny z Zawoi Markowej lub z pobliskiej Babiej Góry. Chociaż starania o objęcie tego terenu ochroną sięgają już połowy lat 20. XX w., Babiogórski Park Narodowy powstał dopiero w 1954 r. W 1977 r. park został uznany za rezerwat Biosfery UNESCO – obszar o znaczeniu światowym. W pobliżu Skawicy, miejscu urodzenia zbójnika, na północnym stoku Policy (1369 m n.p.m.) w Paśmie Babiogórskim miała miejsce katastrofa lotnicza Polskich Linii Lotniczych LOT w 1969 r. W niewyjaśnionych okolicznościach zginęło ponad 50 pasażerów owego lotu. Pomnik upamiętniający tę tragedię znajduje się na szczycie, do którego można dotrzeć szlakami pieszymi. Miejsce to znajduje się na skraju rezerwatu przyrody im. prof. Zenona Klemensiewicza, jednego z ofiar katastrofy lotniczej.
[1] W oparciu o „Legendy babiogórskie” autorstwa dr Urszuli Janickiej-Krzywdy.