„Daje krzepę, krasi lica nasza łącka śliwowica” – autorstwo tego popularnego hasła reklamowego przypisuje się Samuelowi Grossbardowi – łąckiemu Żydowi, który w rodzinnej gorzelni, wybudowanej w 1882 r., rozpoczął produkcję wysokoprocentowej wódki z miejscowych śliw węgierek.
Grossbard i jego główny gorzelnik – Salomon Goldcheim, wykorzystali lokalne tradycje sadownicze i gorzelnicze. Kotlina Łącka słynęła z uprawy drzew owocowych zapoczątkowanej w czasach, kiedy wieś należała do starosądeckiego klasztoru sióstr Klarysek, i umiejętnie rozwijanej w późniejszych latach. Austriacki urzędnik Herzog założył w Łącku wzorcowy sad i szkółkę. Niemały wkład w upowszechnianie sadownictwa wnieśli także miejscowi proboszczowie – podobno sadzenie drzewek owocowych zadawali swoim wiernym jako pokutę. Na przełomie XIX i XX stulecia Łącko było jednym z największych ośrodków sadowniczych Małopolski. Zbytem śliw i jabłek zajmowali się głównie miejscowi Żydzi. Mieli także wyłączność wytwarzania i sprzedaży alkoholu. Rodzina Grossbardów już w XVIII w. prowadziła w centrum wsi karczmę – Austerię. „Śliwowicę Pejsceczną”, jak nazywano pierwszy produkt łąckiej gorzelni, rozprowadzono do szynków i sklepów Sącza, Krakowa i Tarnowa. Doskonale prosperująca wytwórnia była głównym źródłem dochodów gminy. W latach międzywojnia, kiedy właścicielem gorzelni został zięć Grossbarda, Pinkas Ferber, śliwowicę produkowano już na skalę przemysłową. „Śliwowica Koszerna”, nazywana też ferberówką, a przez sądeckich rabinów uznana jako wódka koszerna, była ceniona nie tylko wśród Żydów. Alkohol zyskał popularność w całej Polsce, wysyłano go także do Palestyny, USA i Europy Zachodniej.