Z parkingu do zdroju prowadzi wygodna ścieżka. Duża tablica z ogłoszeniem sołtysa informuje o specjalnych prawach pobierania wody w mniejszych ilościach bez stania w kolejce. Ot, piękne świadectwo niegdysiejszej popularności źródeł, które ceniono prawie tak samo, jak te w Młodowie. Dzisiaj kolejek już nie uświadczy. Ponoć zawiniła obfitość butelkowanych wód mineralnych w każdym sklepie. A szkoda, bo żadna woda mineralna nie smakuje lepiej niż ta prosto ze źródła. Łomniczańskie zdroje to silne szczawy żelaziste. Pełne rzadkich mikroskładników, które szczegółowo wymieniono na barwnej tablicy. W dnie potoku można bez trudu wypatrzeć bulgoczące, rdzawe wypływy mineralne, których nie ujęto cembrowiną. Dla smakoszy przygotowano dwa proste ujęcia obudowane głazami, z których wolno wypływa pyszna woda. To nie wszystko: 200 m powyżej najbardziej znanego zdroju, tuż obok drogi prowadzącej do leśnego pola biwakowego, ze stromej skarpy bije źródełko zwane „Stefanem”. Choć wydajność słaba, warto nabrać choćby mały kubek i porównać smak z głównymi źródłami. Proszę: parę kroków dalej, nieco wyżej, a smak całkowicie odmienny.