Kolberg zapisał też opowieść o Marcinie - dziedzicu na zamku Rytro – który poniósł srogą karę za swoją nieuczciwość „Dawnymi czasy żył w tutejszym zamku bogaty Pan imieniem Marcin, który opływając w dostatki, hucznie żył i częste biesiady sprawiał, w czym oczywiście wino węgierskie główną rolę grało. Sprowadzał on to wino beczkami wprost od właściciela winnic z Tokaju. Pewnego razu dostała się Marcinowi przez pomyłkę beczka napełniona zamiast winem złotem, które stanowiło zebrany przez kupca majątek i dla bezpieczeństwa właśnie w tę beczkę zapakowane zostało. Ponieważ na żądanie kupca nie chciał Marcin zwrócić owej beczki ze złotem, przeto sprawa wytoczyła się przed sąd w Starym Sączy, gdzie Marcin, zaprzeczając kategorycznie uczynionemu zarzutowi, tymi słowy się odezwał: „Jeżeli rzeczywiście zamiast wina odebrałem złoto wtedy niechaj po śmierci dusza moja spoczynku nie znajdzie, a ziemia niech mnie do swego łona nie przyjmie!” Wobec takiej przysięgi kupiec przegrał proces lecz Marcin niedługo cieszył się źle nabytym dostatkiem, gdyż wkrótce potem tknięty paraliżem, na miejscu życia dokonał, a duch jego, nie mając po śmierci spokoju, pokazuje się często nocą ludziom na białym koniu, we dnie zaś zwaliska zamku go ukrywają”(5) .
Podobna do powyższej jest legenda o Kasperku ze Starego Sącza(6).
Przypisy:
1) Oskar Kolberg, Dzieła Wszystkie tom 45, Góry i Podgórze część II str. 538
2) Oskar Kolberg, Dzieła Wszystkie tom 45, Góry i Podgórze część II str. 537
3) Oskar Kolberg, Dzieła Wszystkie tom 45, Góry i Podgórze część II str. 554-555