W Makowie Podhalańskim Żydzi zaczęli osiedlać się w pierwszej połowie XIX w., choć prawdopodobnie przybywali już tutaj wcześniej, przede wszystkim ze względu na słynne jarmarki końskie.
Pod koniec wieku liczba Żydów w Makowie Podhalańskim wynosiła ok. 100 osób. Nie byli to Żydzi zamożni, dlatego też korzystali z pomocy gminy w Jordanowie – z kasy zapomogowo-pożyczkowej Gemilut Chesed, która wspierała rzemieślników i drobnych handlarzy. Do I wojny światowej sytuacja makowskiej społeczności żydowskiej nie była najlepsza, a stan ten pogorszył się po pożarze w mieście w 1916 r., w którym ucierpiało sporo rodzin żydowskich.
Lata międzywojenne przyniosły pewną stabilizację: wzrosła liczba żydowskich mieszkańców do ok. 200 osób (5% ogółu mieszkańców), Żydzi zaczęli dominować w handlu tkaninami – m.in. Jakub Goldberg i Wolf Lichtman, drewnem – M. Bruhl, bracia Posner, M. Weiss i Arnold Groner (właściciel spółki „Tatra”) i materiałami żelaznymi – H. Eberstark i F. Perl. Ponad to Żydzi mieli swoje piekarnie, fryzjera, restauracje, lekarza (dr Henryk Lustgarten) oraz adwokata (dr Artur Edelstein).
Przed wybuchem II wojny światowej w Makowie Podhalańskim i okolicach mieszkało ok. 300 Żydów. Wraz z wejściem wojsk nieprzyjacielskich zaczęły się prześladowania żydowskiej części społeczności, zburzono też wybudowaną w latach 30. XX w. synagogę. W latach 1940–1942 na terenie willi „Marysin” miało swoją siedzibę gestapo, gdzie przetrzymywani byli również Żydzi (w celi nr 3), którzy systematycznie byli rozstrzeliwani. W latach 60. odnaleziono dwa masowe groby, 92 osób, których zwłoki zostały ekshumowano na cmentarz żydowski w Wadowicach[1].
[1] Za stroną internetową: http://www.sztetl.org.pl/pl/article/makow-podhalanski/5,historia; dostęp: 15.06.2012 r.