A jeśli przed domem czasami znikała furtka, oznaczało to, że być może jacyś przystojni młodzieńcy czcili w nocy Katarzynę. Katarzyna, męczennica, dziewica i święta, była piękną chrześcijanką z Aleksandrii, która zgodnie z legendą wyznała swoją wiarę przed pogańskim cesarzem Maksymem. W efekcie została uwięziona i łamana kołem z ostrymi grotami, które obracając się, miało porozrywać jej ciało. Jednak narzędzie tortur w cudowny sposób się rozpadło, a Katarzyna została patronką wszystkich zawodów posługujących się narzędziami z kołem bądź nożem. Do dzisiaj strzeże kołodziejów, garncarzy, młynarzy, tkaczy i dokerów, a także fryzjerów i krawcowe.
Święta Katarzyny, Andrzeja, Barbary, Mikołaja i Łucji nasi przodkowie określali jako dni magii. W dzień św. Katarzyny (25 listopada) chroniono się przed czarami przez jedzenie czosnku i rysowanie na drzwiach znaku krzyża. Pierwszym gościem w tym dniu nie mogła być kobieta, w przeciwnym razie przez cały rok w domu panowałby nieład. Dlatego jeszcze przed świtem wysyłano po domach dwóch małych chłopców, tzw. polazniców, którzy składali mieszkańcom życzenia, za co otrzymywali pieniążek.
Szalone tańce
W miastach i na wsiach słowackich długą tradycję mają zabawy taneczne w dzień Katarzyny. Podczas tych potańcówek rządziły kobiety – to one wybierały sobie partnerów do tańca, dbały o posiłki i płaciły za muzykę. Prawo do wyboru partnerki (tzw. volenka) mężczyźni uzyskiwali dopiero po północy. Zabawy często przeciągały się do białego rana.
Gdzie nasza furtka?
W nocy młodzieńcy mieli zwyczaj zabierać z domów różne narzędzia lub części furtki bądź płotów, które chowali lub kładli w trudno dostępnych miejscach.