Charakterystycznym elementem tradycyjnego krajobrazu Karpat są brzmienia, odgłosy, melodie instrumentalne, śpiewy i głosy zwierząt związane z pasterstwem.
Krajobraz pasterski to nie tylko to, co widzimy: wielkie, otwarte przestrzenie hal i wąskie ścieżki wydeptane przez owce, ale także przestrzeń pełna dźwięków: głosów ptaków, owiec, krów, kóz, a także psów pasterskich, nawoływania pasterzy, śpiewy i improwizowane wariacje instrumentalne wygrywane na bardzo interesujących instrumentach pasterskich.
Drugim obszarem charakterystycznych brzmień Karpat są pejzaże dźwiękowe małych miasteczek. Do takich z pewnością należy zabytkowy Stary Sącz. Miastu ton nadaje miejski hejnał, bicie zegara z wieży kościelnej, ale także świadectwa bogatej i specyficznej historii, jak np. cudowne źródełko św. Kingi. Wszystkie te dźwięki można złowić i kolekcjonować.
Tak jak tworzymy albumy fotografii, tak też możemy zbierać i zestawiać razem nagrania, dokonywane każdym dostępnym sprzętem z opcją rejestracji audio. Możemy w ten sposób zaprojektować i wykonać dźwiękowe pocztówki lub uzyskać doskonałe tło do prezentacji fotografii, albo stworzyć swój własny zbiór dźwiękowych spacerów. Warto te nagrania opisać i systematycznie gromadzić. Po kilku wyprawach po nagrania terenowe może się okazać, że w kolekcji znajdą się bardzo cenne dźwięki.
Oto kilka przykładów na terenowe nagrania krajobrazów dźwiękowych, jakie spotkamy na pograniczu Polski i Słowacji.
Pasterski krajobraz dźwiękowy
Głosy owiec, psa pasterskiego, ptaków, odgłosy dochodzące z drogi
Idąc za stadami wypasanych owiec, możemy zarejestrować wiele interesujących dźwięków.
Melodia i brzmienie pasterskiego instrumentu koncovka
To rodzaj prostego fletu bez otworów palcowych, na którym gra się, wdmuchując powietrze przez ustnik (podobny do fletów prostych) i zatykając, a czasem lekko odmykając otwór wylotowy. Ten ulubiony przez pasterzy instrument jest jednym z najbardziej archaicznych fletów karpackich. Wielu z nich potrafi go zrobić własnoręcznie z gałęzi bzu czarnego.
Krajobraz naturalny
Głosy ptaków (wiosna)
Aby dokonać nagrań wybranych aspektów krajobrazu dźwiękowego, warto zaplanować wyprawy we właściwych porach roku, gdyż to, co usłyszymy wiosną, zupełnie różni się od brzmienia zastanego jesienią. Zupełnie tak, jak dzieje się to z krajobrazem oglądanym i fotografowanym.
Dźwięki mofety, źródła dwutlenku węgla z okolic wsi Jastrzębik k. Muszyny
Mofeta to interesujące miejsce uchodzenia dwutlenku węgla z bardzo głębokich pokładów geologicznych. Kiedy gaz przedostaje się przez wodę, tworzy srebrne banieczki, które pękają z charakterystycznym dźwiękiem, a kiedy gaz uchodzi wprost do atmosfery to szumi i syczy, przypominając oddech.
Czy masz własne nagrania? A może wybierzesz się na nagrania terenowe? Będziemy wdzięczni, jeżeli dołączysz do nas i uzupełnisz mapę dźwiękowych krajobrazów Karpat!
Stary Sącz idealnie nadaje się na dokładną i wytrwałą eksplorację dźwiękową, gdyż jego tradycje muzyczne sięgają najstarszych dziejów muzyki w Polsce!
Starosądecka Bogurodzica
Jak chce legenda, o której ziarno prawdy zaciekłe boje wiodą historycy i miłośnicy Starego Sącza, w klasztorze Klarysek najwcześniej wykonywano (lub wręcz stworzono) mistyczną i muzycznie niezwykłą pieśń polskiego rycerstwa, Bogurodzicę. Ta najdawniejsza polska pieśń religijna, uznawana za hymn narodowy, brzmi potężnymi alikwotami i kiedyś podrywała do heroicznych czynów polskich rycerzy. Bogurodzicę śpiewano, według Jana Długosza, w 1410 roku pod Grunwaldem jako carmen patrium. To arcydzieło jest do dzisiaj wielką zagadką naszej kultury i prowokuje do spekulacji i artystycznych przetworzeń.
Bogurodzica jest rodzajem śpiewanej modlitwy błagalnej do Matki Boskiej o pomoc i do Chrystusa, aby przez wzgląd na Jana Chrzciciela dał ludziom zbawienie. Tekst Bogurodzicy uznaje się za mistrzowski wiersz o cechach arcydzieła literackiego i poezji melicznej (śpiewanej). W warstwie muzycznej Bogurodzica nawiązuje do hymnu greckiego przyjętego w liturgii wschodniej. Jej powstanie datuje się na okres między XI a XIV wiek, ale najpewniej na wiek XIII.
Muzyczne źródła Bogurodzicy, jej liturgiczny charakter i czas w jakim powstała wskazują, że klasztor Klarysek węgierskiej księżnej Kunegundy i trudne czasy najazdów tatarskich były właściwym miejscem i okresem, aby taka pieśń mogła zaistnieć.
Psałterz Dawidowy
Pośród wielu interesujących starodruków jakie kiedyś znajdowały się w klasztornej bibliotece, być może najcenniejszym był Psałterz św. Kingi, zwany także Psałterzem sądeckim, przetłumaczony z łaciny na język polski. Jak mówi legenda, miała tego dokonać św. Kinga – według Żywota św. Kingi, powstałego w XIV w., założycielka klasztoru miała w zwyczaju recytować przy okazji świąt pieśni in lingua vulgari (czyli „w języku ludowym”, a więc po polsku). Zdaniem znanego badacza literatury staropolskiej, Aleksandra Brücknera, kobiety – jako pozbawione wówczas dostępu do edukacji – nie znały łaciny i to właśnie z ich potrzebami co do literatury religijnej wiążą się średniowieczne przekłady psałterzy. Podobną genezę ma najstarszy zabytek piśmiennictwa polskiego, Psałterz floriański z przełomu XIV i XV wieku, sporządzony przypuszczalnie dla królowej Jadwigi.
Powstanie legendarnego Psałterza sądeckiego Brückner datował na rok 1280. Psałterze pierwotnie obejmowały 150 psalmów ze Starego Testamentu, które powstawały stopniowo pomiędzy XI – III w p. n. e. i były tłumaczone i parafrazowane w Europie od wczesnego średniowiecza. Stopniowo weszły w skład chrześcijańskiego obrządku kościelnego, a rozkwit ich znaczenia przypada na okres renesansu i reformacji. Autorstwo większości psalmów przypisuje się królowi Dawidowi i od jego imienia wszelkie zbiory psalmów? nazywano Dawidowymi.
Psałterze przykuwają uwagę także walorami plastycznymi, gdyż są zazwyczaj bogato ilustrowane i kaligrafowane. Jeżeli fragmenty Psałterza Dawidowego z XIII w. faktycznie zostały odnalezione w klasztorze Klarysek w Starym Sączu, to mamy do czynienia z pierwszym zabytkiem piśmiennictwa polskiego!
Tematem nagrań może być charakterystyczna gwara miejscowa!
Pojadom na Szonc, czyli folklor lachowski i gwara sądecka
Żywy folklor lachowski zachował się najlepiej w Podegrodziu i jego okolicach. Podegrodzie to bardzo duża i ładnie zagospodarowana wieś leżąca na trasie: Stary Sącz – Gołkowice (most na Dunajcu) – Podegrodzie – Nowy Sącz (lub Limanowa). Ze Starego Sącza do Podegrodzia dojedziemy samochodem w pół godziny.
W Podegrodziu działa wielu entuzjastów lokalnej kultury – im właśnie zawdzięczamy przetrwanie tańców, muzyki, ubiorów, haftów i kuchni lachowskiej. We wsi znajdziemy Muzeum Lachów Sądeckich im. Zofii i Stanisława Chrząstowskich. To największa na Sądecczyźnie placówka muzealna powstała ze zbiorów prywatnych. Zbiory gromadzono już od lat 30-stych ubiegłego wieku, a po II wojnie światowej udostępniano dla zwiedzających w zwykłej wiejskiej chacie. Od 1981 roku Muzeum stało się oddziałem Muzeum Regionalnego w Nowym Sączu i mieści się w budynku Gminnego Ośrodka Kultury w Podegrodziu (Podegrodzie 248, 33-386 Podegrodzie, czynne od poniedziałku do piątku, w godz. 8.00-15.00, nieczynne jest w soboty i niedziele oraz w święta i dni poświąteczne). Muzeum i GOK zasłynęły wspaniałym opracowaniem kuchni lachowskiej i przygotowują następne wydawnictwa i wystawy.
Mimo tych wysiłków tradycyjna kultura jest już dzisiaj traktowana odświętnie i – poza niektórymi elementami stroju kobiecego – nie jest łatwa do zauważenia. Inaczej jest z gwarą sądecką, która pozostaje ciągle żywa i usłyszymy ją na każdym kroku w wersji pełnej, ale także w formie specyficznych naleciałości, akcentów czy tradycyjnych określeń i nazw. Gwara sądecka – po śląskiej i góralskiej – jest przez dialektologów uznawana za jedną z bardziej żywych odmian języka polskiego. Oprócz słów i określeń związanych z życiem i pracą w górach, cechą gwary sądeckiej jest spora ilość naleciałości z języka słowackiego, ukraińskiego i niemieckiego.
W tradycyjnym słownictwie znajdziemy takie „kwiatki” jak Bryjów (zwyczajowa nazwa Starego Sącza) albo bojcyć, czyli plotkować.
I proszę się nie chichrać (śmiać się), bo może was ktoś prasnuńć (uderzyć)!
Polska góralszczyzna to nie tylko Podhale, Orawa i Spisz, ale także Beskid Sądecki, czyli kraina Górali Nadpopradzkich. Zwani są też oni Góralami Czarnymi (od czarnego koloru guni, rodzaju peleryny z sukna i portek) albo Piwniczańskimi – od Piwnicznej Zdroju. Górale Nadpopradzcy graniczą na zachodzie z Góralami Pienińskimi i Podhalańskimi, od północy z Lachami Sądeckimi, a od wschodu graniczyli niegdyś z Łemkami. W gwarze Górali Nadpopradzkich znajdziemy liczne wpływy łemkowskie i oczywiście pozostałości językowe z osadnictwa wołoskiego. Wiele słów, jakie były (i jeszcze są) w użyciu nad Popradem, to tzw. karpatyzmy. To słownictwo wspólne gwarom i językom narodów, które zamieszkują Karpaty i należą do nich np.: baca, bryndza, polana, bystrica (bystrzyca) i inne. Aby rozwikłać zapomniane znaczenie słów, przypomnieć sobie ich wymowę lub odszukać karpatyzmy, najwygodniej sięgnąć do świetnego opracowania Wandy Łomnickiej-Dulak pt. „Matusine słóweczka. Słownik gwary górali nadpopradzkich”, wydany w 2005 roku przez Miejsko-Gminny Ośrodek Kultury w Piwnicznej-Zdroju. W słowniku znajdziemy m. in. ekspresywizmy, czyli wyrazy służące emocjonalnemu nazywaniu osób. Niektóre z nich wspaniale oddają osobowości napotykanych przez nas osób: chuchrok, flapcia, hadra, lola, scypica, szubrawiec, sroc, zawatlorz…
Przykłady nagrań terenowych, czyli w Starym Sączu jest charakterystyczny hejnał, bicie zegara i brzmienie cudownego źródła!
Kościół i klasztor Klarysek
Zanim przekroczymy bramę klasztoru i z wewnętrznego dziedzińca wejdziemy w półmrok niezwykłego wnętrza klasztornego kościoła z jego unikalnymi malowidłami, rzeźbami i namacalnym wręcz nasyceniem historią i mitem, warto zobaczyć zabudowania klasztoru od strony drogi do Nowego Sącza. Widok, jaki się nam ukaże, wytłumaczy zwyczaj nazywania Starego Sącza „Wawelem Podhalańskim”. Złote zwieńczenia wież kościelnych, wielkie budynki klasztorne umieszczone nad stromą skarpą i całość obwiedziona białym obronnym murem kryjącym wielki ogród i sady klasztorne, sprawiają wrażenie potężnej warowni.
Przy dobrej pogodzie można zobaczyć, jak nad zabudowaniami klasztoru wyłania się pasmo Radziejowej, wznoszące się na wysokość blisko 1300 m n. p. m. Wielkość klasztoru, jego zwarta architektura i monumentalność krajobrazu sprawia niezapomniane wrażenie. Dopiero teraz możemy stanąć na skwerku przed sklepioną bramą na dziedzińcu klasztoru. Po prawej stronie mamy drewnianą bramę Szeklerską i intrygujące malowidło na murze klasztoru oraz zabytkowy budynek z czasów króla Jana III Sobieskiego, a po lewej średniowieczną zabudowę ulicy Daszyńskiego ze sklepikami pełnymi pamiątek.
Na dziedziniec klasztoru wchodzimy przez wysklepione przejście w XVII-wiecznym, czteropiętrowym budynku bramnym, mijając dom kapelana z 1605 roku. Na wieży wieńczącej budynek bramny umieszczono zegar, a w południe rozlega się z niej hejnał zagrany według starych, średniowiecznych zapisów muzycznych odnalezionych w klasztorze.
Pierwsze budynki klasztorne i kościół były zapewne drewniane i ich budowę ufundowała w 1280 roku księżna Kinga. Od połowy XIV wieku rozpoczęto prace budowlane nad murowanym kościołem pw. Świętej Trójcy (jego konsekracja nastąpiła około 1332 roku). Kolejne prace wykonywano w latach 1601 – 1605, kiedy na polecenie biskupa Bernarda Maciejowskiego powstała murowana wersja zabudowań klasztoru. Po roku 1617 prace te były kontynuowane. Zniszczenia wywołane pożarem, jaki miał miejsce w 1764 roku, dały początek poważnym remontom i zmianom w postaci dobudowania sygnaturki i wykonania nowych polichromii. Sygnaturka ozdobiona koroną książęcą jest niezwykłym dziełem kotlarstwa (została wykonana z miedzianej i mosiężnej blachy i po części odlana z metalu), powstała w 1777 roku jako dar ksieni Psurskiej. W części klasztoru dostępnej dla zwiedzających najważniejszy jest kościół pw. Trójcy Świętej. Ta wczesnogotycka budowla ma wydłużony, pięcioprzęsłowy korpus i węższe, dwuprzęsłowe prezbiterium o trójbocznym zamknięciu. W kościele na szczególną uwagę zasługuje barokowa ambona z 1671 roku, wykonana z hebanu o fantazyjnych zdobieniach przedstawiających mityczne, biblijne drzewo Marii Panny, winną latorośl i liczne postaci królów judejskich. Bogactwo formy kryje liczne i nie do końca rozpoznane alegorie i znaczenia, które można dzisiaj jedynie kontemplować w zachwycie. Cennym obiektem jest kaplica św. Kingi ze srebrną trumną zawierającą relikwie świętej, ołtarz główny i dwa stiukowe ołtarze boczne, zaprojektowane i wykonane w stylu barokowym przez Baltazara Fontany w latach 1696 – 1699. Szczególnie cenny i piękny jest obraz św. Trójcy, w całości wyrzeźbiony i wytłoczony w srebrnej blasze. W lewej nawie znajduje się płyta grobowa królowej Jadwigi, żony Władysława Łokietka. Przy kolejnych przebudowach klasztoru pracowali znakomici architekci, artyści i projektanci: Jan di Simoni, Franciszek Placidi, Baltazar Fontana, Feliks Derysarz i wielu innych.
Od początków istnienia klasztoru pozostaje on pod troskliwą i stałą opieką władz i społeczności miejscowej, z inicjatywy których wykonuje się ciągle prace remontowe i odnawiające zabudowania klasztoru. Ostatnie prace, jakie miały miejsce w klasztorze, odbyły się w 2010 roku i obejmowały m. in. bardzo poważny remont oraz konserwację zwieńczeń wież kościelnych i dachów klasztoru – prace są obecnie kontynuowane.
Cudowne źródełko – czy uzdrawia przez słuchanie?
Źródełko św. Kingi znane jest od kilkuset lat ze swej cudownej mocy. Istnieje wiele dziesiątków opisów uzdrowień za sprawą tej właśnie wody.
W czasie procesu kanonizacyjnego św. Kingi watykańska Kongregacja ds. Świętych uznała za cud uzdrowienie prof. Mariana Starczewskiego. Ten wybitny chemik, wykładowca na Politechnice Śląskiej i Warszawskiej, który pochodził ze Starego Sącza, został wyleczony z silnego ropnego zapalenia wyrostka robaczkowego z pomocą cudownej wody. Nikogo nie powinno dziwić wielkie zainteresowanie małym ciekiem wodnym o tak bogatej historii i cudownych właściwościach.
Cudowne źródełko dostępne dla zwiedzających znajduje się nieopodal murów klasztoru (na dobrze oznakowanym trakcie św. Kingi) i jest obecnie ujęte w schludną kamienną obudowę i metalową rurkę.