Karpacki szlak medycyny ludowej

„Zdrowie i dobre sumienie jak bogate mienie” 1). Trudno nie zgodzić się z tym ludowym przysłowiem. Społeczność wiejska postrzegała zdrowie ciała i ducha jako najcenniejszą wartość. czytaj więcej

Karpacki szlak medycyny ludowej prowadzi nas przez miejsca opisane i zbadane w tym zakresie przez etnografów. Wędrówkę zacznijmy od powiatu gorlickiego. W monografii tego regionu znajdujemy ciekawe informacje na temat powstawania chorób oraz leczenia magicznego2).Wierzono tam powszechnie, że czarownice mogły rzucić urok na ludzi. Człowiek „zauroczony” cierpiał na bóle głowy i stawał się coraz słabszy. Jako terapię stosowano „odczynianie uroku”.

„W Bystrej np. człowiek taki musiał się umyć w wodzie, w której zagaszano trzy rozżarzone węgielki, mówiąc przy tym „jeden od chłopa, jeden od wiatru, jeden od baby”. Po umyciu wodę wylewano na słup, żeby nikomu nie zaszkodziła, a garnuszek po niej odwracano do góry dnem, by wyszły z niego złe duchy. W Bartnem proceder odczyniania uroków przedstawiał się nieco inaczej. Do wody, którą później podawano choremu do picia, wrzucano dziewięć węgielków licząc je od tyłu (9,8,7…)”.3) Jeśli zawodziły zwykłe sposoby, zwracano się o pomoc do znachora zwanego u Łemków „baczą” lub „wróżem”. „Najczęściej zalecanymi przez znachorów środkami na odpędzenie uroków były wszelkiego rodzaju zamawiania (…) i okadzania, względnie leki sporządzone przez nich z różnych, trzymanych w wielkiej tajemnicy ingrediencji w postaci ziół zbieranych w specjalnych okolicznościach czy cudownych maści. W 1929 r. w okolicy Leszczyn mieszkał sławny wróż, który w dniu św. Pawła wychodził o wschodzie słońca na „bryżok” (brzeg wzgórza) i zbierał wszystko, „co znalazł żywe”, a więc krety, myszy, żaby itp. Następnie zamykał je do garnka i spalał na popiół, używany jako lekarstwo na różne cierpienia wywołane przez uroki”.4) W powiecie gorlickim znani byli wędrowni handlarze z Bielanki i Łosia sprzedający „dziegieć”, czyli smołę zmieszaną z ziołami przeznaczaną do okadzania chorego.„Baczowie z Łosia (w okresie przed I wojną światową było ich we wsi około trzynastu) wozili ze sobą również lepione z ciasta lub wosku małe figurki wyobrażające różne części i organa ciała ludzkiego (np. ręce, nogi, serca, głowy), które miały być skuteczne na ich schorzenia. Starczyło np., aby „worożka” poszeptał jakieś zaklęcia nad zrobionym z ciasta serduszkiem i włożył je do żaru, a następnie okadził chorego na serce, by cierpienie ustąpiło „jak ręką odjął”.5)

Następnym miejscem na naszym szlaku będzie powiat myślenicki. Wyróżnić tam można, tak jak i na innych obszarach, dwa nurty w medycynie ludowej. Jeden z nich to lecznictwo bazujące na racjonalnych, wszystkim dostępnych środkach (zioła, okłady, kąpiele), a drugi to praktyki o charakterze magicznym. „Magicznym sposobem ochraniającym rzekomo przed tyfusem, było noszenie w uszach srebrnych kolczyków (Pcim, Tenczyn)”.6) Przyjrzyjmy się jak leczono choroby oczu w powiecie myślenickim. „Z mechanicznych urazów najczęściej zdarzało się wpadniecie do oka obcego ciała. Widoczne zanieczyszczenia wyjmowano powszechnie rąbkiem lnianej czystej chustki lub wypłukiwano źródlaną wodą czy letnim naparem rumianku. W Jasienicy, wg dawnej tradycji, bardzo pomocne miało być sypanie do zanieczyszczonego oka proszku, uzyskanego z wysuszonego i utartego oka raka. Po zabiegu tym oko podobno mocno łzawiło, w trakcie czego obce ciało samo wypływało na zewnątrz. W Skomielnej Czarnej w celu „podciągnięcia” zanieczyszczenia na powiekę, skąd łatwiej było je wydobyć, przykładano na oko okład ze spirytusu. W wypadku głębokiego zabrudzenia oka, gdy zawiodły wszelkie opisane wyżej domowe sposoby, udawano się do specjalistki (najczęściej były nimi kobiety) umiejącej wydobywać obce ciała poprzez umiejętne wylizywanie ich językiem. Według uzyskanych w terenie materiałów prawie w każdej wsi była taka wiejska „okulistka”. Po zabiegu, w celu złagodzenia podrażnienia oka, stosowano zwykle okłady z naparu rumianku”.7) Wszelkie stany zapalne oka leczono wkraplając pod powieki pokarm kobiecy i to najlepiej od matki karmiącej pierworodnego syna (Wiśniowa, Jasienica, Poręba). Wstrzykiwano też do oka mleko krowie prosto z wymienia. Chore oczy przemywano wodą z leśnych źródełek uchodzących za cudowne (Skomielna Czarna, Jasienica, Tenczyn). Mieszkańcy Jasienicy uważali, że źródło jest cudowne, jeśli nie zamarza w zimie.

Zajrzyjmy teraz na Podhale.

Bardzo popularne były i są tam masaże, czyli smarowanie. Stosuje się je przy leczeniu różnych dolegliwości, np. reumatyzmu, zapalenia korzonków, przepukliny.

„Kiej był narusony to go smarowacka smarowała z dołu do góry, masłem albo smalcem, a potem go zaś opasała i nie robił bez trzi dni nic”(Małe Ciche 1910).8)

„Znaczny udział w zabiegach terapeutycznych miała także woda, którą aplikowano wewnętrznie i zewnętrznie. Najczęściej używano wody źródlanej, a niekiedy także bieżącej. Stosowano wszelkiego rodzaju okłady, polewanie i kąpiele. Za szczególnie leczniczą uznawana jest woda ze źródła znajdującego się przy Rusinowej Polanie na tzw. Wiktorówkach, gdzie znajduje się kaplica oraz figura Matki Boskiej. U podnóża Rusinowej Polany położona jest wieś Małe Ciche. Tam też „woda z Wiktorówek” ma znaczenie priorytetowe. Jedna z wiekowych informatorek z tej miejscowości wspomina wyleczenie swojego – wówczas sześcioletniego – synka. „Różnie Pani było, jak jo już zyje. Sin 6 roków mioł jak zachorzał na nuka (zespół żołądkowo-jelitowy – D.T) krwią go kręciło, doktora nie było, sucharki jod i kompot kwaśny pił. Sześć tyźni chorzał, slaby był okropnie. Roz woło – wody od Matki Boskiej mi dejcie. Chłop (mąż) przyniósł wode we flasce, dała mu (synowi) połknąć te wody i brzuch posmarowała. Dziesięć minut nie usło, a sinek woło: mama ja już zdrowy i siod na łózku. Tak Matka Bosko go uzdrowiła i ta wiara (MC 1906)”.9)

Do znanych i cenionych „ lekarzy” ludowych na Podhalu należeli:

Bronisława Bobak „Dożocka” z Zębu (zmarła w 1993 r.) – ortopeda, akuszerka, masażystka

Maria Galica „Dereciorka „z Zębu – akuszerka

Antonina Tylka „Sulejka” z Małego Cichego – akuszerka

Józef Grulak z Poronina – ortopeda

Jan Rusin z Bukowiny Tatrzańskiej – ortopeda

Wojciech Bobak z Zębu – ortopeda

Z Podhala przenieśmy się w Beskid Sądecki.

Badania terenowe przeprowadzono w Łącku, Obidzy, Łomnicy i Piwnicznej w latach 1963 – 1980.10) Jako racjonalne przyczyny chorób wymieniano przeziębienie, nieodpowiednie jedzenie (zbyt chłodne szkodziło na żołądek, za gorące na zęby), stosowanie nawozów sztucznych, palenie papierosów, urazy fizyczne. Przyczyna choroby mogła być natury kosmicznej (szkodliwe działanie światła księżyca i słońca, zaćmienie księżyca i słońca, komety zwiastujące epidemie). Drugą kategorią są przyczyny przyrodnicze – żywioły, świat roślinny, zwierzęcy. Niekorzystne dla stanu zdrowia są silne wiatry, złe powietrze, nieodpowiednia woda. Trzecia kategoria to przyczyny demonologiczno – magiczne. Chorobę wywołać mogły czarownice przez słowne zaklęcie, dotyk, specjalne środki podane do spożycia lub zakopane pod progiem. Zachorowanie mogło być też wynikiem uroku tzn. złego spojrzenia. Uroczne oczy ma podobno zawsze jedno z siedmiorga rodzeństwa w danej rodzinie, a szczególnie to, które nie przyjęło sakramentu bierzmowania. Postacie demoniczne takie jak południce, boginki czy zmory mogły być przyczyną choroby lub śmierci. Czasem chorobę uważano za karę za popełnione grzechy. Choroby psychiczne były wynikiem opętania przez diabła lub poważnych przeżyć lub dziedziczenia w rodzinie. „Przyczyną choroby mogło też być nieodpowiednie zachowanie podczas niektórych świąt dorocznych, a zwłaszcza w Wigilię Bożego Narodzenia. Toteż dużą ostrożność należało zachować podczas wieczerzy wigilijnej, gdyż na skutek pewnych działań w tym czasie można sobie było zapewnić na cały nadchodzący rok zdrowie, jak też nabawić się choroby. Osoby pragnące komuś zaszkodzić, starały się mu podłożyć pod nogi pęk kluczy, kawałek łańcucha, kłódkę itp., co miało spowodować poważne schorzenia nóg, silne bóle i rany. W czasie spożywania wieczerzy należało uważać, aby się nie wesprzeć na łokciach, konsekwencją bowiem takiego zachowania miały być cierpnięcia rąk oraz bóle”.12) Aby zapobiec epidemii oborywano wieś pługiem (Łącko, Piwniczna). Zabezpieczeniem na wypadek uroku było wiązanie na rączce dziecka czerwonej wstążeczki, złożenie palców w figę, trzykrotne splunięcie – z wypowiedzeniem słów „bez uroku”. Funkcję ochronną spełniały noszone przy sobie zioła przestępu. Korzeń biedrzeńca – spożyty – chronił od zarazy. Ząbek czosnku noszono powszechnie jako amulet. W Wigilię Bożego Narodzenia myto się w wodzie bieżącej po powrocie z pasterki, aby zapewnić sobie zdrowie na cały rok (Łącko). „Myli się we wodzie z piniądzami, coby cal rok zdrowi byli i piniądze mieli” (Obidza, informator ur. 1913 r.);

„Szukali srebrnego pieniążka i dawali go do wody i myli się coby mieć takie zdrowie, jak twardy pieniądz” (Łomnica, informator ur. 1909 r.). 11) W Łącku przed rozpoczęciem śniadania wielkanocnego pito wodę święconą w Wielką Sobotę, aby być zdrowym. W dniu św. Błażeja (3 lutego) święcono jabłka i świece, które miały chronić przed chorobami gardła. Jak diagnozowano choroby? Nie zawsze wymagało to bezpośredniego kontaktu z chorym; było kilka sposobów: oglądanie oczu, oględziny moczu, oględziny urazu, dotyk dłońmi, oglądanie dłoni pacjenta, jego fotografii, garderoby, przedmiotów należących do niego. Choroby leczono stosując zabiegi racjonalne (leki pochodzenia roślinnego, zwierzęcego i mineralnego) oraz irracjonalne. Przykładem może być „zamawianie” pleśniawki – choroby dziecięcej zwanej w Beskidzie Sądeckim żabą, studzienicą, plugawką.„Polegało to na odmawianiu nad chorym dzieckiem tajemnych modlitw i formuł oraz wycieranie mu jamy ustnej czerwona szmatką. Teksty tych wypowiedzi trzymano na ogół w tajemnicy. (….) Gdy przyniesiono chore dziecko, ojciec brał czerwone sukienko i wychodził do drugiej izby, aby mu nikt nie przeszkadzał lub też przechodził w drugi kąt izby, gdzie trzykrotnie żegnał to sukienko, wypowiadając następującą formułę:

Nie żegnam cie swoją mocą

tylko Boską pomocą

Ze wszystkimi świętymi

I ja sam grzeszny człowiek za nimi

Żeby ci nic nie szkodziło

Jak Bożemu Narodzeniu, które jest raz w rok.

Następnie odmawiał „Ojcze nasz”, „Zdrowaś Mario”, „Chwała Ojcu i Synowi”, nie wypowiadając na końcu poszczególnych modlitw słowa „Amen”. Po skończeniu podchodził do chorego dziecka i wziąwszy czerwone sukienko wycierał mu trzy razy języczek oraz jamę ustną, mówiąc „Miała żabka 10 żabek, z tych 10 było 9, z tych 9 było 8, z tych 8 było 7, z tych 7 było 6, z tych 6 było 5, z tych 5 było 4, z tych 4 było 3, z tych 3 było 2, z tych 2 była 1, a z tej jednej nie było nic.” Kończył zażegnywanie wypowiadając: „Żegnam cię w imię Trójcy Przenajświętszej”, omijając oczywiście słowo „Amen”. Jak wspomina informatorka, ojciec jej miał szeroką klientelę i cieszył się uznaniem jako specjalista w swej dziedzinie (inf. ur. 1923 r.).”13)

Na wrzody i rany najlepsze były maści wykonywane w domu.

„Najważniejszym składnikiem tych maści jest żywica ze świerka, czyli tzw. smoła. (….) należy stopić w garnku żywicę, którą następnie zlewa się do innego naczynia, zostawiając na dnie wszelkie nieczystości, (….) dodaje się do niej taką samą ilość masła i o połowę mniej wosku pszczelego. Na bardzo słabym ogniu ma się to pogotować, aż wszystkie składniki się połączą i będzie od garnka odstawało, a następnie zlać do słoiczka. Niektórzy dodają do tej maści niewielką ilość spirytusu. Jak powiadają, „to lepsze od penicyliny” (Łącko, inf .ur. 1923 r.).14)

W Beskidzie Sądeckim leczono się u miejscowych specjalistów z Łącka, Obidzy, Piwnicznej, Kiczni, Zabrzeży, Zalesia, Starego Sącza, Szczawnicy oraz we wsi Zawada koło Nowego Sącza. Do najbardziej znanych ludowych lekarzy należeli ortopedzi:

Maciej Dziedzina ze Szczawnicy (zmarły w 1960 r.),

jego uczeń Jan Słowik „Korcipka”,

Wojciech Duda ze wsi Zabrzeż koło Łącka,

Józef Zieliński z Piwnicznej.

Znanym dentystą ludowym był Pieter Kałużny z Kiczni koło Łącka. „We wsiach Beskidu Sądeckiego żywa jest nadal pamięć o mieszkającym w Kiczni (nieopodal Łącka) Franciszku Gorczowskim, który stosował terapię magiczną w szerokim zakresie. Mówiło się o nim Gorczowski – czarownik. Podobno miał książki dotyczące czarnej magii i po rozmowie z pacjentem udawał się do komory, gdzie je przechowywał. Tam też odmawiał część terapeutycznych zaklęć. Za dowód jak bardzo wierzono w jego niezwykłą moc czarowania oraz kontakty z istotami nadprzyrodzonymi świadczy fakt, iż po śmierci (w 1951 r.) trumnę jego owiązano łańcuchami, bojąc się, że diabeł z niej wyskoczy. Mieszkańcy wsi Beskidu Sądeckiego w pewnych przypadłościach chorobowych korzystali również z pomocy znachorki z Harklowej koło Dębna, zwanej Grabinką, która w terapii posługiwała się także metodami irracjonalnymi”.15) Dużą wiedzę w zakresie ziołolecznictwa posiadali mieszkańcy całego obszaru Karpat Polskich. Dotyczyła ona zbierania, suszenia i przechowywania roślin leczniczych oraz ich zastosowania. Przy domach uprawiano rośliny lecznicze w tzw. zielnikach. Sporządzano z nich leki, maści, syropy, nalewki. Ciągłe życie górali z naturą oraz dokładna znajomość ziół czyniła z natury najlepszego sprzymierzeńca człowieka w walce z chorobami. W tym miejscu nie sposób nie wspomnieć brata Cypriana – XVIII-wiecznego mnicha – botanika i zielarza – z Czerwonego Klasztoru w Pieninach nad Dunajcem. Zielnik przez niego opracowany ma „ogromną wartość zabytkową i (…) znaczenie nie tylko botaniczne, ale również historyczne, lingwistyczne, etnograficzne i ogólnokulturowe”16). Jest on obecnie przechowywany w zbiorach Muzeum Narodowego w Bratysławie.

Przypisy

1) O. Kolberg, Przysłowia – Warszawa 1977, str. 526

2) Nad rzeką Ropą – zarys kultury ludowej powiatu gorlickiego – Wydawnictwo Literackie Kraków

3) Nad rzeką Ropą – zarys kultury ludowej powiatu gorlickiego – Wydawnictwo Literackie Kraków, str.304

4) Nad rzeką Ropą – zarys kultury ludowej powiatu gorlickiego – Wydawnictwo Literackie Kraków, str.305

5) Nad rzeką Ropą – zarys kultury ludowej powiatu gorlickiego – Wydawnictwo Literackie Kraków, str.305

6) M. Brylak, Medycyna Ludowa w: Monografia Powiatu Myślenickiego, t.2 Kultura ludowa, Wydawnictwo Literackie, Kraków

7) M. Brylak, Medycyna Ludowa w: Monografia Powiatu Myślenickiego, t.2 Kultura ludowa, Wydawnictwo Literackie, Kraków, str. 321

8) D. Tylkowa, Lecznictwo ludowe w: Podhale, Tradycje we współczesnej kulturze wsi, Instytut Archeologii i Etnografii PAN, Biblioteka Etnografii Polskiej, str. 400

9) D. Tylkowa, Lecznictwo ludowe w: Podhale, Tradycje we współczesnej kulturze wsi, Instytut Archeologii i Etnografii PAN, Biblioteka Etnografii Polskiej, str. 398

10) D. Tylkowa, Medycyna ludowa w: Studia z Kultury ludowej Beskidu Sądeckiego, PAN oddział w Krakowie, Komisja Etnograficzna 1985, str. 33-51

11) D. Tylkowa, Medycyna ludowa w: Studia z Kultury ludowej Beskidu Sądeckiego, PAN oddział w Krakowie, Komisja Etnograficzna 1985, str. 39

12) D. Tylkowa, Medycyna ludowa w kulturze wsi Karpat Polskich, Tradycja i współczesność, PAN IHKM, Ossolineum, str.25

13) D. Tylkowa, Medycyna ludowa w: Studia z Kultury ludowej Beskidu Sądeckiego, PAN oddział w Krakowie, Komisja Etnograficzna 1985, str. 41-42

14) D. Tylkowa, Medycyna ludowa w: Studia z Kultury ludowej Beskidu Sądeckiego, PAN oddział w Krakowie, Komisja Etnograficzna 1985, str. 49

15) D. Tylkowa, Medycyna ludowa w kulturze wsi Karpat Polskich, Tradycja i współczesność, PAN IHKM, Ossolineum, str.37-38

16) Z. Radwańska-Paryska, Brat Cyprian z Czerwonego Klasztoru i jego zielnik w: Rocznik Podhalański t.3, str.256

Trasa Szlaku

 

Szlak prowadzi śladem wybranych przeze mnie monografii etnograficznych z obszaru Karpat Polskich, gdzie przeprowadzono badania na temat wiedzy medycznej lecznictwa ludowego. Są to monografie:

1.Nad rzeką Ropą – zarys kultury ludowej powiatu gorlickiego miejscowości – Bystra, Leszczyny, Bartne, Bielanka, Łosie

      2.Monografia powiatu myślenickiego, t.2 – Kultura ludowa miejscowości – Pcim, Tenczyn, Jasienica, Poręba, Skomielna Czarna, Zawada, Wiśniowa

      3.Podhale, Tradycja we współczesnej kulturze wsi miejscowości – Małe Ciche, Rusinowa Polana, Wiktorówki, Bukowina Tatrzańska,  

        Poronin, Ząb

      4.Studia z Kultury ludowej Beskidu Sądeckiego

- Medycyna ludowa w kulturze wsi Karpat Polskich

   Miejscowości – Łącko, Obidza, Piwniczna, Łomnica, Kicznia, Zabrzeż, Harklowa ,Zalesie, Stary Sącz, Zawada, Nowy Sącz, Szczawnica

Komentarze
Musisz być zalogowany. Jeśli nie masz jeszcze konta zarejestruj się!
Zdjęcia
Kaplica na Wiktorówkach Rusinowa Polana